Gdzie na weekend w Bieszczady?

 

Samochodowy szlak Bieszczady wg Barnaby. Pk 15 Czartów Młyn

 

Atrakcje Bieszczad: Wodospad Czartów Młyn

Może zbłądzić nawet przewodnik po Bieszczadach!

Kiedy szukałem tego wodospadu dawno dawno temu, mówiono, że to największy wodospad w Bieszczadach. Później już różnie bywało, ale i trzeba przyznać, że Bieszczady się ciągle zmieniają, a sama sieć potoków jest najlepiej znana niedźwiedziom, salamandrom i innym mieszkańcom lasów.

Tak czy owak, wodospad jest duży i wart zobaczenia. Jeśli zwiedzasz Bieszczady a dawno nie padało, możesz ten punkt odpuścić- bo ledwo ciurkający potok to nie wodospad, choć miejsce jako takie jest nadal fajne.

 

Samochodowy szlak Bieszczady wg Barnaby. Pk 15 Czartów Młyn

 

Droga do wodospadu- bez przewodnika po Bieszczadach przeoczysz to miejsce!

Aby dotrzeć do wodospadu, wyjeżdżając z Tyskowej, na skrzyżowaniu należy skręcić w prawo (lub jadąc ze Stężnicy- dalej prosto). Kiedy po lewej stronie pojawi się skład drewna, należy tam pozostawić auto i dalej iść w górę potoku. Muszę przyznać, że moje pierwsze wyprawy na wodospad, to każdorazowo była tęga przygoda i błądzenie po jarach potoku. Od czasu kiedy w okolicy była spora zrywka, w miarę wygodnie idzie się drogą zrywkową i o ile miejscowi mają gest- oznaczonym szlakiem. Dawniej szlak na wodospad Czartów Młyn wyznaczał Chmielu, ale od kiedy ma ważniejsze sprawy na tamtym świecie, różnie z tym szlakiem może być. Ogólnie wędrówka nie powinna zająć więcej niż 20 minut w tempie kuracjusza z Polańczyka.  Jako przewodnik po Bieszczadach, na największy wodospad w Bieszczadach prowadzałem wycieczki w 10 minut.

 

Samochodowy szlak Bieszczady wg Barnaby. Pk 15 Czartów Młyn

 

Bieszczadzka atrakcja- wodospad, znajduje się w sercu spokojnego lasu

 

Samochodowy szlak Bieszczady wg Barnaby. Pk 15 Czartów Młyn

 

Nie zdziw się, jeśli spotkasz tu miśki czy wilki, no i bankowo salamandry!

 



 

Aktualizacja ścieżki na Czartów Młyn

2019 09 UPDATE

Aktualnie, droga do Wodospadu Czartów Młyn sprawia wrażenie jak by była w solidnym remoncie. Pierwsze kilkadziesiąt metrów (za potokiem) jest całkiem przyjemną niby bulwarową aleją. Wyraźnie widoczne są krawężniki z bali (no, ciekawe ile to wytrzyma taka konstrukcja). Słowem, nie da się przypadkowo zejść ze ścieżki. Mniej więcej w 1/3 trasy ścieżka jest już leśnym duktem- trochę przez potok, trochę ścieżynką- czyli po staremu, ale… ale jest serio bardzo dobrze oznaczona. Nie ma szans, aby zboczyć z trasy i pobłądzić.

Zamów przewodnik po Bieszczadach!

Przekonaj się, że „Nieodkryte Bieszczady istnieją naprawdę”.